wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 5

 Na pewno nie dała się uwieźć dziwnemu liścikowi znalezionemu w winie. Na pewno nie stała teraz na środku korytarza przed biblioteką. I na pewno nie czekała na tajemniczego nadawcę karteczki. Gdyby tak było, nie nazywałaby się Hermioną Granger.
  Ale choćby bardzo chciała, nie potrafiła się okłamywać. Zaczęła więc tłumaczyć, że kawałek papieru był tylko wymówką. Naprawdę uciekła z Wielkiej Sali bo była tym wszystkim zmęczona. Chłopcy, którzy wcześniej nawet by do niej nie podeszli, w ten wieczór nie dawali jej zejść z parkietu, musiała patrzeć jak Harry i Ron otwarcie flirtują z innymi ( na oczach zdegustowanej Ginny ) i na dodatek znosić kłujące spojrzenie Malfoya. A propozycja sprawdzenia kim jest jej tajemniczy wielbiciel była po prostu nie do odrzucenia.
  Teraz miała za swoje. Pewnie dała się nabrać na jakiś debilny dowcip. Na Godryka, jaka była naiwna! Trudno, musi wrócić na bal, żeby zachować resztki godności.
  Gryfonka rozejrzała się wokół i tracąc ostatnie nadzieje ruszyła przed siebie. Szła dość szybko, zastanawiając się przy tym kto byłby zdolny do zrobienia jej takiego okropnego kawału.
  Nagle uderzyła w czyjś twardy tors i odbiła się od niego ledwie łapiąc równowagę. Miała zamglone oczy, ale nie nos ( o ile tylko nos może być zamglony ). Od razu wyczuła ten sam zapach drogich perfum, jakimi pachniała zmięta w jej dłoni karteczka.
  - Granger, sieroto, uważaj jak chodzisz. - Blondyn mierzył w Hermionę takim samym wzrokiem, co w Wielkiej Sali. Ona jednak patrzyła na niego ze zdumieniem. Liścik na pewno nie mógł być od niego. Najwidoczniej tylko zdawało jej się, że Ślizgon używa podobnych perfum. Zresztą przecież to Malfoy, jej największy wróg.- Chwila... co tam trzymasz?
  Wskazał na jej zaciśniętą pięść, z której wystawał kawałek białego papieru. Szybko schowała ją za plecy.
  - To nie twoja sprawa. - powiedziała i zrobiła kilka kroków przed siebie. Chciała być już w Wielkiej Sali, daleko od Ślizgona, jednak nie pozwoliła na to dłoń, która nagle zacisnęła się na jej ramieniu.
  - Pokaż mi tą kartkę, Granger. Padłaś ofiarą żartu, a ja mogę rozpoznać czyjego. - odwróciła się w stronę blondyna i wyrwała rękę z uścisku.
  - Najpierw powiedz mi, jaki masz w tym interes.
  Draco sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej taki sam kawałek papieru. Jeżeli wcześniej Hermiona była tylko zaskoczona, teraz już całkiem zgłupiała. Bez słowa podała blondynowi swoją karteczkę.
  Co tu jest grane?
  - Cholera... - mruknął. - To pismo Zabiniego. Co za palant...
  - Skoro Blaise napisał list do mnie, od kogo jest twój? - zapytała Hermiona zirytowanym głosem. Nie miała pojęcia dlaczego czarnowłosy Ślizgon zrobił coś takiego. Draco wyglądał na równie zdenerwowanego, ale podał Gryfonce swoją kartkę.
  - Nie wierzę... - powiedziała brązowowłosa, dodając po chwili: - Dorwę cię, Ginewro Weasley.
  - Nikogo nie dorwiesz, Granger. Najlepiej nie rób nic. Znam Zabiniego i wiem co chciał osiągnąć. Po prostu wejdziesz do sali i będziesz udawać, że nic się nie stało.
  Hermionę oburzyły słowa blondyna. Nikt nie miał prawa jej rozkazywać, a w szczególności on! Wyprostowała się dumnie i założyła ręce na piersi.
  - Zrobię, co zechcę, Malfoy. Nie będziesz mi wydawał poleceń.
  Szczerze, spodziewała się po Ślizgonie wszystkiego: parsknięcia śmiechem, obraźliwego komentarza albo nawet zwykłej ignorancji. Jednak on tylko zacisnął usta i powiedział:
  - Dobrze. - Hermiona wrosła w podłogę, a jej oczy osiągnęły wielkość magicznie modyfikowanych pomidorów Hagrida. Czy Malfoy powiedział to, co jej się zdawało, że powiedział? - Ale jeśli coś takiego jak to się powtórzy - tu wskazał na karteczkę - miej pretensje tylko do siebie i swojego pierwotnego rozumu.
  Rzucił jej ostatnie ze swoich pogardliwych spojrzeń i odszedł w kierunku Wielkiej Sali. Hermiona patrzyła przez jakiś czas na wnękę, za którą zniknął. Analizowała jego wypowiedzi słowo w słowo, starając się znaleźć w nich ukrytą ironię, ale nic z tego.
  Wyglądało na to, że blondyn w swój specyficzny, obraźliwy sposób próbował jej pomóc...
 
  Za każdym razem, gdy Blaise patrzył czy Draco i Mionka już wrócili trzymając się za ręce i szepcząc sobie słodkie słówka ( typu "mój ty kochany tleniony robaczku" albo "moja brązowowłosa kaczuszko" ), jego wzrok skupiał się na zmartwionej Ginny. Siedziała w kącie przy stole Gryffindoru i wbijała łyżeczkę w kawałek tortu wiśniowego, tymczasem wybraniec, który miał czelność nazywać się jej chłopakiem świetnie się bawił w towarzystwie kilku pustych małolat. Żadna dziewczyna nie zasługiwała na takie traktowanie, jakim była karmiona rudowłosa.
  Mimo, że z Zabinim znali się dopiero od niedawna, uważał ją za całkiem spoko babkę. Dlatego też nie potrzebował wiele czasu na podjęcie decyzji co teraz należy zrobić. Wstał ze swojego miejsca i podszedł do stołu Gryfonów.
  - Zatańczysz, wiewiórko? - zapytał wyciągając dłoń w jej stronę i kłaniając się jak przystało na każdego księcia z bajki ( a przecież Balaise był prawdziwym księciem ).
  Ginny podniosła wzrok znad talerza, delikatnie się czerwieniąc i po chwili zastanowienia podała Zabiniemu rękę.
 
  Gryfonka musiała przyznać, że Zabini był świetnym tancerzem. Na dodatek doprowadzał ją do śmiechu swoim rozbrajającym poczuciem humoru. Niemal zapomniała o Harrym, który dopiero teraz skupił na niej wzrok. Niestety, nie było to najprzyjemniejsze spojrzenie.
  Mijały minuty i kolejne utwory, utrzymane w wesołej i szybkiej rytmice.
  Wtedy orkiestra zaczęła grać coś wolniejszego. Wszystkie pary na parkiecie przytuliły się do siebie, a rudowłosa spłonęła rumieńcem. Nie miała pojęcia, czy się wycofać w kąt, czy przybliżyć do Blaise'a. Ten jakby nigdy nic podał jej rękę. Ustawili się, wciąż zachowując bezpieczny zdaniem Ginny dystans.
  Powinna teraz tańczyć z Harrym, ale z jakiegoś powodu nie chciała. To zapewne dlatego, że ignorował ją przez połowę balu, tłumacząc „te dziewczyny są ciekawe, jak wyglądała ostateczna bitwa, nie mogę ich tak po prostu zostawić”. Jasne, Harry, a mnie możesz, tak? - myślała.
  Wcześniej Zabini bardzo dużo mówił, jednak teraz nawet jemu udzieliła się niezręczność sytuacji.
  - Nie widzę nigdzie Hermiony ani Draco. - powiedziała w końcu Gryfonka przerywając ciszę.
  - Pewnie są teraz w czyimś dormitorium i ustalają jak nazwą swoje dzieci. - odpowiedział Blaise, jak zwykle żartobliwie.
  - A tak właściwie, naprawdę myślisz że wystarczy im jeden wieczór, żeby się pogodzić?
  - Albo się pogodzą, albo pozabijają. - Ginny spojrzała na niego szeroko otwierając oczy. - Nie martw się, mam wszystko pod kontrolą. Po jednym spotkaniu ten tleniony głupek nie poda Mionce dłoni na zgodę, ale możliwe, że razem dowiedzą się, kto wysłał ich aż pod bibliotekę. I byłbym dumny, gdyby teraz planowali zemstę.
  - Blaise, obiecałeś że nie oberwę żadnym zaklęciem niewybaczalnym! - oburzyła się Gryfonka.
  - Hermiona byłaby zdolna do czegoś takiego? A już myślałem, że to Draco będzie tym „złym” rodzicem. - Zabini roześmiał się, po czym dołączyła do niego również Ginny. Mieszanka blondyna i brązowowłosej, to na pewno będzie ciekawe połączenie. I groźne dla społeczeństwa, nie ma co.
   Dyskutowali w ten sposób do czasu, kiedy rudowłosa usłyszała głośne chrząknięcie zza pleców. Stał za nią Harry z nieciekawą miną.
  - Teraz moja kolej. - oznajmił wbijając wzrok w Blaise'a. Ten posłał mu tak samo chłodne spojrzenie i już zamierzał coś odpowiedzieć, kiedy zobaczył Draco wchodzącego głównymi drzwiami. W ostatniej chwili zrezygnował z rzucenia jakimś obraźliwym tekstem, o czym sugerowała jego mina. Posłusznie oddalił się od Gryfonki i odszedł w stronę blondyna.
  Ginny wypierała z głowy myśl, że była to scena czystej zazdrości. No bo czego Harry mógł zazdrościć, przecież Zabini był tylko jej dobrym kolegą.

  Draco usiadł przy stole i zamierzał przesiedzieć tu resztę wieczoru, ponieważ poziom jego zdenerwowania był niebezpiecznie wysoki. Nie zauważył Blaise'a, zajmującego miejsce obok.
 Wszystkie jego myśli krążyły wokół pewnej irytującej Gryfonki i... głupoty samego siebie.
  Mógł rzucić Granger jakiś obraźliwy komentarz, ominąć ją i odejść. Powinien to zrobić, ale nie. On najzwyczajniej w świecie zaczął sobie z nią gawędzić. Jakby tego było mało, powiedział coś, co mogło brzmieć jak oferowanie pomocy!
  Była jednak rzecz, która denerwowała blondyna jeszcze bardziej. Gryfonka w bezczelny sposób odrzuciła jego ofertę!
  Sam nie wiedział, dlaczego cały czas o tym myśli. Pewnie alkohol namieszał mu w głowie, chociaż wcale nie wypił aż tak dużo.
  - Co tak nagle zniknąłeś, Kopciuszku? Przecież nie ma jeszcze północy. - Zabini wyrwał go z czeluści własnego umysłu. No tak, Draco musiał się jeszcze rozprawić z czarnowłosym... Ale nie teraz. Zrobi to po Ślizgońsku, z zaskoczenia. Zemsta musi być dopracowana.
  - Wino trochę mi zaszkodziło. - odpowiedział blondyn.
  - Trochę? Stary, wiesz ile cię nie było? Zupełnie jakbyś przeszedł pół Hogwartu! - Blaise był zdecydowanie za dobrym aktorem. Zachowywał się jakby nie wiedział o czym mówi.
  - Może więcej niż "trochę". - powiedział Draco, a po chwili dodał: - Zabini, nie chcesz chyba dyskutować o moich potrzebach fizjologicznych, prawda?
  Czarnowłosy roześmiał się.
  - No dobra, zmieńmy temat.
  Pozostawała jeszcze jedna sprawa. Blondyn powiedział Granger, że wie, co jego przyjaciel chciał osiągnąć. W rzeczywistości jednak nie miał o tym zielonego pojęcia.
  Nagle ktoś dotknął jego ramienia.
  - Panie Malfoy, proszę wstać i dołączyć do pozostałych tańczących. - rozkazała McGonagall. Była organizatorką balu, więc chciała żeby wszystko szło po jej myśli.
  Draco spojrzał na nią z zażenowaniem.
  - Czy to konieczne?
  - Jak najbardziej. Jest pan prefektem naczelnym, wypada więc chociaż raz pojawić się na parkiecie. - ucięła i ruszyła znęcać się psychicznie nad innymi uczniami.
  Blondyn westchnął ciężko i wstał z miejsca. Trudno, to tylko jeden taniec.

  Hermiona weszła do sali jak najszybciej, aby uniknąć niepotrzebnych spojrzeń, które jednak ją napotkały. Od razu po zajęciu miejsca przy stole otrzymała propozycję tańca od pewnego Puchona. Zgodziła się, aby przestać myśleć o kilku rzeczach, które ją dosłownie prześladowały.
  Delikatnie się rozpromieniła, kiedy zobaczyła, że pary przygotowują się do wykonania Walca Wiosennego. Był to jej ulubiony taniec, wesoły i polegający na zmienianiu partnera co jakiś czas. Wraz z Augustem ( bo tak przedstawił się nieznajomy Puchon ) ustawili się w długim szeregu i ruszyli razem z nim gdy zaczęła grać muzyka.
  Gryfonka uśmiechała się szeroko do każdego nowego towarzyszącego. Niektórzy deptali po jej stopach, inni co chwilę przez coś przepadali, ale nie zabrakło też takich, którzy ruszali się całkiem dobrze.
  Kiedy orkiestra kończyła grać jedną z ostatnich sekwencji, Hermiona ukłoniła się przed kolejnym partnerem, podniosła głowę i... mało brakowało, a straciłaby przytomność.
  Draco wyglądał na tak samo zaskoczonego i podobnie jak ona nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Brązowowłosa stwierdziła, że zatrzymują cały taniec. Musiała na ten moment wyzbyć się wszystkich uprzedzeń do Ślizgona, bo inaczej McGonagall z pewnością odbierze jej punkty.
  Westchnęła i unikając spojrzenia blondyna, podała mu rękę, którą po chwili złapał, wyraźnie pokazując, że robi to od niechcenia.
  - Tylko dlatego, że muszę, Granger. - burknął.
  - I wzajemnie, Malfoy.
  Ruszyli za szeregiem par, zataczając powolne koła. Hermiona była bliska zwrócenia tortu wiśniowego na posadzkę, ale zmuszała się do stawiania kolejnych kroków. Szło jej bardzo dobrze i niestety Draco wcale nie był od niej gorszy.
  Czas, podczas którego musiała tańczyć ze Ślizgonem okropnie się dłużył. Kiedy nareszcie utwór dobiegł ku końcowi, oderwała się od blondyna i niemal pobiegła w stronę stołu Gryfonów.
  Siadając w kącie odruchowo dotknęła miejsca, w którym ją trzymał. Wzdrygnęła się, bo czuła, jakby jeszcze to robił.
 
--------------------------------------------------------------------
Hej!
  Po pierwsze - BARDZO zaskoczyliście mnie ostatnimi komentarzami! :) Przez nie cały czas nie potrafiłam zdjąć uśmiechu z twarzy. Dziękuję!
  Bardzo się starałam, pisząc ten rozdział. Czy mi wyszedł? Sami oceńcie ;)
  Chciałabym Wam jeszcze pokazać, wiadomość, którą otrzymałam kiedy ostatnio grałam w Simsy :)))















Fajna, prawda?
Avalon.

38 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo miło się czytało.Sama nie zauważyłam kiedy się skończył. Byle tak dalej. =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, szkoda, że rozdziały takie krótkie :( za szybko się kończą :D
    a co do treści, to akcja powoli sobie płynie, może troszkę za wolno nawet :P
    * nie uwieźć, tylko uwieść
    * pisz mniej w nawiasach wtrąceń, bo masz bardzo ładny styl opowiadania, nie ma sensu psuć tego nawiasami ;)
    * a, no i czasami jak opisujesz ich reakcje na siebie, to chyba jednak przesadzasz z nimi, bo aż śmiesznie (w tym gorszym słowa znaczeniu) to brzmi, a uderzyło mnie to najbardziej chyba w momencie "Hermiona ukłoniła się przed kolejnym partnerem, podniosła głowę i... mało brakowało, a straciłaby przytomność." - strasznie dramatyzujesz :P
    Ale ogółem bardzo podoba mi się styl pisania, przyjemny :)
    Wstawiaj szybko nowy rozdział !!! :))

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również zauważyłam, że dość powoli płyną ostatnie dwa rozdziały, dlatego w następnych przyśpieszyłam nieco akcję ;)
      Wiem, że dramatyzuję ;) Dziękuję Ci, za zwrócenie na to uwagi, na pewno się poprawię :)

      Usuń
    2. Nie, no to właśnie tak ma być. Autorka, przynajmniej moim zdaniem, specjalnie podkreśla ich odrazę wobec siebie, ich odczucia, żeby potem to jeszcze ładniej wyglądało jak los sprawi, że już będą razem ;) To takie moje odczucie. Czasem trzeba coś wyolbrzymić, wiadomo nie wszystko i nie za bardzo, ale czytając nie odczuwa się tego "zbytniego dramatyzowania"
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. A co do akcji, to przecież nie może być nagłego BUM! Nie lubili się (a przynajmniej tak sobie wmawiają) a tu nagle zakochana, oddana para. Muszą być jakieś etapy tej znajomości. Ale tak jak wcześniej wspomniałam to tylko moje odczucia.

      Usuń
    4. Nie o to chodziło :P Nie dopisujcie sobie do mojego zdania zupełnie czego innego :P
      Cieszę się, że Avalon wzięła pod uwagę, to co uważam, a to, co zrobi tak, czy inaczej to jej sprawa, bo to jej opowiadanie i to ona nim steruje ;)
      Co do tej odrazy, to spoko, ale można ujmować to w mniej dramatyzujący sposób, żeby wyglądało na głęboką odrazę. A co do wolnej akcji - chodziło o to, że mało się dzieje, nie tyle co powoli, miałam na myśli, że przydałoby się jakieś urozmaicenie, ale to tylko moje zdanie ;)

      Pozdrawiam :)

      I CZEKAM, CZEKAM, CZEKAM NA NOWY :P

      Usuń
  3. Boski *__* wstawiaj szybciutko następny rozdział bo bardzo wciąga ;3 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham! I czekam na zemstę na Blaise'ie i Ginny
    ~Irmina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zemsta dokona się wkrótce ;) Kiedy dokładnie? Tego nie napiszę :)

      Usuń
  5. Długość rozdziałów mnie nie zachwyca, mogłyby być dłuższe. Super opowiadanie, po prostu mega. Oprócz tych drobniutkich błędów, wszystko jes OK. Mam pytanko. To jest twój pierwszy blog? Bo wiesz, idzie ci zarąbiście, choć - przepraszam - znam nieco lepsze opowiadnia. Ale co ja jęczę to dopiero 5 rozdział, a ty, mam nadzieję dobijesz do 100, jak nie więcej. Nie kończ tego opowiadania tak szybko, albo wcale go nie kończ. XD Z każdym rozdziałem wyczuwam postępy. Jesteś na serio utalentowana, mi by się osobiście nie chciało pisać bloga. Zostaję przy komentowaniu. Tak więc podsumowując moją wypowiedź : NIECH PAN BÓG DA CI WENY, ALBOWIEM TO CO TWORZYSZ JEST DOBRE. / Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3
      Tak, to jest mój pierwszy blog i pierwsze opowiadanie tego typu :)

      Usuń
  6. Kiedy będzie 6 rozdział ???? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawię go zaraz po skończeniu :)
      Chcę, żeby był dłuższy, ale niestety idzie za tym więcej pracy ;)

      Usuń
  7. Genialny już sie nie mogę doczekać zemsty Draco i Miony <3
    czekam na więcej :)
    kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciudne *o* Kiedy następny? Nie mogem siem doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG, super! Tylko ciągle się niecierpliwię, kiedy zacznie się prawdziwe DRAMIONE takie lov lov lov XDDDDDDDD pisz następne rozdziały, MIGIEM XDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne :)
    Nie jestem zbytnio fanką HP ale chyba zacznę :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepowiadam ci, że będziesz fanką HP już wkrótce... Heh

      Usuń
    2. Dokładnie tak jak komentarz wyżej ;) Prędzej czy później każdego złapie Potteroholizm :)

      Usuń
  11. Szuszuszuszu... Szósty... Bije mi bije mi nananana chyba zjadlabym banana nananana kiedy szosty ja sie pytam, mam niedosyt. Czekam... Czekam... Ciągle czekam. Już sie robie psychopatka. Nananana


    To takie nie pytaj co to. Zajebiste opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam do grupy na fb Blogomaników
    https://www.facebook.com/groups/279417712235548/

    OdpowiedzUsuń
  13. No, gdzie ten rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie -,- Tracę nadzieję... Muszę przeczytać od nowa, bo mi się już zapomina :( Błagam, streszczaj się.

      Usuń
    2. Przepraszam za te opóźnienia, ale zrozumcie, że teraz miałam naprawdę mało czasu na pisanie :( Właśnie wróciłam z komunii sąsiadki a wcześniej byłam na wyjeździe. No i cały czas myślę że to co na razie napisałam jest za krótkie. Jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję że mi wybaczycie ten jednorazowy wyskok a nowy rozdział wstawię już jutro

      Usuń
  14. EJ! PISZĘ DO CIEBIE TAKIMI LITERAMI, BO MAM NADZIEJĘ, ŻE TO ZOBACZYSZ I NIE ZIGNORUJESZ. CZY TY ZAPOMNIAŁAŚ O TYM BLOGU, O NAS, WIERNYCH FANACH? KOBIETO, ILE MOŻNA CZEKAĆ... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyłam, nie ignoruję i nie zapomniałam o Was :)
      Wszystko związane z opóźnieniami wyjaśniłam w komentarzu wyżej, ale jeszcze raz przepraszam i obiecuję poprawę

      Usuń
  15. Huehuehuehue... Widzę, że podpadłaś tym na górze xD Mi to lata, bo jestem tu od dzisiaj. Ale radzę się pospieszyć.
    Wątek z liścikiem był taki dziecinny, ale nawet niezły. Zaczynam chcieć odrobiny więcej prawdziwego Dramione. Namiętność. Brak namiętności.
    Brak wątku większej tajemnicy, czegoś co byłoby zajebiste, a dalekie od historii miłosnej. Nie wiem... Np. Jak było z Syriuszem w 3cz. HP. Wątek tajemnicy, no wiesz o co mi chodzi. Samo romansidło bez jakiejś bocznej historii może się znudzić po pewnym czasie. - Ellie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, trochę podpadłam tym na górze ;)
      Wedle propozycji - wprowadzę wątek tajemnicy, ale jeszcze nie w 6 rozdziale. Na razie chcę żeby lektura była lekka, możliwe, że uda mi się wpleść coś tajemniczego do 7 i następnych rozdziałów.

      Usuń
    2. W takim razie czekam ;) - Elie

      Usuń

Jeżeli już tu jesteś - zostaw komentarz :)